* Laura *
W domu byłam już po kilku minutach, poprawiłam włosy i chwyciłam za klamkę, kiedy drzwi się otworzyły w kuchni siedzieli moi rodzice i Vanessa.
-Gdzie ty byłaś? Czy ty wiesz jak się martwiliśmy?! Mieliśmy już iść na policję!!- zaczęła moja mama.
-Byłam na noc u Raini, wysłałam wam sms'a, ale widocznie nie doszedł bo rozładował mi się telefon-skłamałam
-Masz szczęście, ale jeśli jeszcze raz się to powtórzy, wezmę ci telefon i dostaniesz szlaban. - powiedziała już spokojniej moja rodzicielka, a tata jej przytaknął.
Po skończonej ''rozmowie'' udałam się do pokoju w celu przebrania i umycia się. Ściągnęłam ubrania, weszłam po prysznic i zaczęłam się zastanawiać jakim cudem ja wczoraj wypiłam coś z % ? Przecież zamawiałam colę, te pytania ciągle krążyły mi po głowie i jedynymi osobami, które mi to wyjaśnią są moje przyjaciółki.
***
- Jak to dolewałyście mi coś do picia! - wydarłam się na całą kawiarenkę.
-No bo wiesz impreza i tak trochę dziwnie...- zaczęłam bronić sie blondynka, ale ja jej przerwałam.
-Dziwnie nic nie pić, tak?!- dokończyłam za nią.
-Dokładnie- wtrąciła się czarnowłosa.
-Nienawidzę was- warknęłam
-My też Cię kochamy- powiedziały z uśmiechem i mnie przytuliły na przeprosiny, czemu ja zawszę muszę im ulegać?
-A tak w ogóle, Margaret jak spało ci się z Ross'em?- blondynka zrobiła wielkie oczy ze zdziwienia.
*Ross*
-Ta impreza była świetna! A wiecie co w niej było najlepsze? Że Mai z nami nie było- rozmarzył się Calum.
-Możesz skończyć?- oburzyłem się.
-Dobra, dobra - uspokajał mnie rudy.
-Co z tobą i tą blondynką Margaret?- zaczął Tom
-Nic, przecież mam dziewczynę, co ty wygadujesz?- zacząłem się bronić.
-Ja tam wiem swoje
Zmierzaliśmy właśnie we 4 na plaże żeby spędzić ten ostatni dzień przed wyjazdem z Tom'em, nadal do mnie nie dotarło, że on wyjeżdża, tyle lat, tyle wspomnień. Mam nadzieję, że chociaż przyjedzie w następne wakacje. Na plaży byliśmy już po 10min, każdy rozłożył swój ręcznik i zaczęliśmy po kolei wskakiwać do wody, spędzając świetnie już ostatni raz wszyscy razem.
*Laura*
-Van, co ty robisz w domu? - zapytałam siedzącą przed telewizorem siostrę.
-Mieszkam- odpowiedziała krótko
-Szkoda- powiedziałam z udawanym smutkiem
-A tak serio to skończyliśmy już nakręcać 3 sezon.
-To świetnie! Teraz będziesz spędzać ze mną więcej czasu!- przytuliłam ją.
-Taa- odchrząknęła po czym się uśmiechnęła.
Puściłam siostrę i udałam się do pokoju, żeby w końcu napisać jaką piosenkę, czyli porobić coś co kocham, ale kiedy weszłam na swoim łóżku ujrzałam śpiącego kota Vanessy. O nie na pewno tu nie będziesz spał. Próbowałam go jakoś spłoszyć, ale on nic, nawet nie drgnął, skoro to nie poskutkowało wzięłam go na ręce i dałam na podłogę, lecz on znów wskoczył na moje łóżko. Ty wredny sierści uchu, no proszę Laura nawet zaczęłaś do niego gadać. Chciałam go ponownie wziąć na ręce żeby tym razem wywalić go za drzwi, ale mnie drapnął. No nie tego już za wiele! Złaź z mojego łóżka ty czarna łajzo! Na te słowa kot tylko prychnął.
-Vanessa, zabieraj swojego kota! - krzyknęła z góry do siostry
-Puszek chodź tutaj! - zawołała go, a on wyciągnął się, zszedł z łóżka i popatrzył się na mnie tymi swoimi wielkimi żółtymi ślepiami.
-I na co się tak gapisz?- warknęłam, nie no ja przez tego kota wariuję.
Kiedy to coś opuściło mój pokój mogłam w spokoju zabrać się za pisanie, usiadłam przed pianinem, wyciągnęłam mój zeszyt i zaczęłam pisać.
Who do I call just to say
What's up
If the day got me down
Again
And who do I bug on my
Five minute break
Cause I know you give me ten
And who do I call cause I
Love that song
And I know you sing along
With me
When I need to make my day
Who do I call
When I need to hear hello
Let me go on
Know you heard it all before
Who do I call to make
Me smile
I wait a while, oh
And redial
Da-da day da-da-da-da day
Miałam już dopisywać kolejną zwrotkę, kiedy usłyszałam dzwonek mojego telefonu, serio?! Poszłam sprawdzić kto to i okazało się, że to Margaret więc bez zastanowienia odebrałam.
-Laura, mogłabym wpaść na chwilę do ciebie?
-Jasne- odpowiedziałam szybko
-Ok, będę za 5min- oznajmiła i się rozłączyła.
Tak jak powiedziała, tak było, już po 5min usłyszałam dzwonek do drzwi i pobiegłam je otworzyć, lecz nie sama. Ten głupi kot lazł za mną. Otworzyłam drzwi i zobaczyłam blondynkę, bez wahania wpuściłam ją do środka i udałyśmy się do mojego pokoju. Usiadłyśmy na łóżku i Margaret zaczęła rozmowę.
-Wiesz co Lau, bo ja chyba........
___________________________
Ta dam! Rozdział 8 trochę wcześniej. Cieszycie się? XD
Ja uważam, że niestety nie wyszedł mi on za dobrze, no cóż. Nie będę się rozpisywać bo rzadko to ktoś czyta.
Pozdrawiam
Suzanne x
A tu piosenka mojego jednego z ulub zespołów.
7 KOM = NEXT
poniedziałek, 25 sierpnia 2014
piątek, 22 sierpnia 2014
Rozdział 7
[...] - No bo....wczoraj dowiedziałem się, że rodzice dostali dobrą pracę w Australii i za 2 dni wyjeżdżamy - po tych słowach wszyscy zamarliśmy.
*Ross*
*Ross*
- Co?! - tylko tyle zdałem się z siebie wydusić.
- Wyjeżdżam za 2 dni do Australii razem z rodzicami. - powtórzył chłopak.
- Musisz? - zapytał się Ell.
- Muszę. - weschnał Tom.
- No to jak wyjeżdżasz za te 2 dni to może dziś pójdziemy do klubu, a jutro na plaże. No to jak? - oznajmił Calum, obejmując ramieniem mnie i bruneta (Ella)
- Mi to tam pasuje. - odpowiedziałam. - Możemy jeszcze wziąść ze sobą dziewczyny. - powiedziałem i odrazu pomyślałem o Margaret. 'Ross masz Maie' - powiedziała mi moja poświadomość.
- No to jak Ross to ja też. - stwierdził Ratliff.
- No to o 20 pod moim domem? - zapytał się Tom.
- A ty Ross zadzwonisz jeszcze po dziewczyny. - rzekł Ellington.
- No to wieczora. - pożegnałem się z chłopakami i skierowałem się do swojego domu.
***
Po dojściu do domu wyjąłem telefon z kieszeni i zadzwoniłem do Laury.
*Rozmowa telefoniczna*
L - Halo?
R - Hej Laura.
L - O! Cześć. Coś chciałeś?
R - Mój przyjaciel Tom wyjeżdża za 2 dni, i żeby spędzić te ostatnie dni dzisiaj idziemy do klubu. I chciałem się zapytać czy pójdziecie z nami.
L - Chętnie. To ja zadzwonie po dziewczyny. A gdzie się spotykamy?
R - Ja przyjde do was. Tylko bądźcie w jednym miejscu. Będe w pół do dzwudziestej.
L - Dobrze. To do zobaczenia.
R. - Do zobaczenia.
*Koniec rozmowy telefonicznej*
Po zakończonej rozmowie z szafy wyjąłem ubrania na ten wieczór i poszedłem do łazienki ogarnąć się.
*Laura*
Czekałam na dziewczyny, do których zadzwoniłam odrazu po rozmowie z Rossem. Gdy Margaret dowiedziała się, że blondyn zaprosił na impreze zaczeła piszczeć jak dziecko, które dostało zabawkę. Godzina na moim telefonie wskazywała 18:30. Co?! O kurde. Z szuflady wyjełam bieliznę i z nią podreptałam do łazienki. Rozebrałam się i weszłam do kabiny prysznicowej. Najpierw umyłam włosy, a potem ciało. (zdanie nie ma ładu ani składu >.< ~ Ania) Po 10 minutowej kąpieli wyszłam z łazienki i owinełam się recznikiem. Mokre włosy rozczesałam i zawiązałam w niedbałego koka (?) Po chwili usłyszłam dzwonek do drzwi. Zeszłam szybko i sprawdziłam kto się dobija. Były do dziewczyny, więc otworzyłam te drewniane drzwi i wpuściłam je do środka.
-Laura, a ty jeszcze nie gotowa?! Spójrz która godzina, zaraz będzie tu Ross!- Margaret już na wstępie zaczęła panikować.
- Marg! Może jakieś: Hej lub cześć?- uspakajała ją Raini.
- Ale czy ty rozumiesz, że nie chcę wyjść na spóźnialską?...tzn my! - wybuchła znów blondynka.
Kiedy to Raini i Margaret zaczęły się kłócić ja w między czasie pobiegłam do pokoju żeby się ubrać etc.
Na dzisiejsze wyjście wybrałam TO, włosy zostawiłam pofalowane, na twarz nałożyłam podkład, a rzęsy pomalowałam tuszem. Gotowa zeszłam na dół do kłócących się dalej przyjaciółek.
-Skoczyłyście? - zapytałam dość głośno by je przekrzyczeć.
-Jasne!- odpowiedziały równocześnie.
I w tym momencie ktoś zapukał do drzwi, Marg wiedziała kto to jest więc poderwała się czym prędzej by je otworzyć.
***
(Ross zdążył zapoznać dziewczyny z jego kolegami)
-Co chcecie do picia?- zapytał nas Calum, kiedy usiadłyśmy przy stoliku.
-Ja i Raini weźmiemy po drinku, a ty Lau?- zwórciła się do mnie czarnowłosa.
-Cole - kiedy to powiedziałam przyjaciółki spojrzały na mnie dziwacznie, ale nic nie powiedziały.
Po 10 min przybył rudy z naszymi napojami i zaczęliśmy się bawić.
*Rano*
Obudziłam się ze strasznym bólem głowy, kiedy już z ledwością podniosłam swoje powieki zorientowałam się, że nie jestem u siebie w domu! Zamrugałam kilkakrotnie i zobaczyłam, że spałam na czyimś łóżku, a obok mnie znajdowała się Raini i Calum. Ratliff natomiast spał na parapecie, a Margaret spała wtulona w ROSS'A? Po tym co zobaczyłam wyskoczyłam z łóżka jak oparzona i wyciągnęłam swój telefon aby sprawdzić która godzina. Cholera 13 i 20 nieodebranych od rodziców i siostry. Wzięłam swoją torebke oraz buty i wyszłam czym prędzej z domu.
_____________
Przepraszam za tak późną godzinę publikacji, ale no wiecie leciał dzisiaj Harry Potter, a jako że jestem PotterHead musiałam go oglądnąć.
Rozdział pisany w dużej mierze przez Anie, której dziękuję za sw pomoc.
Ma cię już pomysł na połączenie imion Margaret i Rossa? XD
Do następnego
Suzanne xx
Ps. Polecajcie bloga, z góry dziękuję x
1 TWÓJ KOMENTARZ = MOTYWACJA DLA MNIE
-Laura, a ty jeszcze nie gotowa?! Spójrz która godzina, zaraz będzie tu Ross!- Margaret już na wstępie zaczęła panikować.
- Marg! Może jakieś: Hej lub cześć?- uspakajała ją Raini.
- Ale czy ty rozumiesz, że nie chcę wyjść na spóźnialską?...tzn my! - wybuchła znów blondynka.
Kiedy to Raini i Margaret zaczęły się kłócić ja w między czasie pobiegłam do pokoju żeby się ubrać etc.
Na dzisiejsze wyjście wybrałam TO, włosy zostawiłam pofalowane, na twarz nałożyłam podkład, a rzęsy pomalowałam tuszem. Gotowa zeszłam na dół do kłócących się dalej przyjaciółek.
-Skoczyłyście? - zapytałam dość głośno by je przekrzyczeć.
-Jasne!- odpowiedziały równocześnie.
I w tym momencie ktoś zapukał do drzwi, Marg wiedziała kto to jest więc poderwała się czym prędzej by je otworzyć.
***
(Ross zdążył zapoznać dziewczyny z jego kolegami)
-Co chcecie do picia?- zapytał nas Calum, kiedy usiadłyśmy przy stoliku.
-Ja i Raini weźmiemy po drinku, a ty Lau?- zwórciła się do mnie czarnowłosa.
-Cole - kiedy to powiedziałam przyjaciółki spojrzały na mnie dziwacznie, ale nic nie powiedziały.
Po 10 min przybył rudy z naszymi napojami i zaczęliśmy się bawić.
*Rano*
Obudziłam się ze strasznym bólem głowy, kiedy już z ledwością podniosłam swoje powieki zorientowałam się, że nie jestem u siebie w domu! Zamrugałam kilkakrotnie i zobaczyłam, że spałam na czyimś łóżku, a obok mnie znajdowała się Raini i Calum. Ratliff natomiast spał na parapecie, a Margaret spała wtulona w ROSS'A? Po tym co zobaczyłam wyskoczyłam z łóżka jak oparzona i wyciągnęłam swój telefon aby sprawdzić która godzina. Cholera 13 i 20 nieodebranych od rodziców i siostry. Wzięłam swoją torebke oraz buty i wyszłam czym prędzej z domu.
_____________
Przepraszam za tak późną godzinę publikacji, ale no wiecie leciał dzisiaj Harry Potter, a jako że jestem PotterHead musiałam go oglądnąć.
Rozdział pisany w dużej mierze przez Anie, której dziękuję za sw pomoc.
Ma cię już pomysł na połączenie imion Margaret i Rossa? XD
Do następnego
Suzanne xx
Ps. Polecajcie bloga, z góry dziękuję x
1 TWÓJ KOMENTARZ = MOTYWACJA DLA MNIE
niedziela, 17 sierpnia 2014
Rozdział 6
[..] ''Już miałam naciskać klamkę kiedy usłyszałam dźwięk sms'a, który przyszedł właśnie na moją komórkę''
Więc zdecydowałam wrócić się, aby sprawdzić od kogo to przyszło. Już po chwili okazało się, że wiadomość wysłała do mnie Margaret, a brzmiała ona następująco:
" Hej Laura! Co powiesz na basen dzisiaj o 15? Ja, ty, Raini i możesz wziąć Ross'a. Odpisz:) "
Poniekąd zdziwiła mnie wiadomość od niej o tej godzinie, ale oczywiście zgodziłam się na spotkanie. Kiedy już odłożyłam telefon z powrotem na półkę, wyszłam z pokoju kierując się do kuchni gdzie Vanessa robiła jak zwykle tylko: SOBIE śniadanko. Ale nie ma tego złego co by na dobre wyszło, kiedy Nessa położyła swoją jajecznicę na talerz który znajdował się na stole i obróciła się żeby ogarnąć trochę po przygotowaniach, ja zeszłam szybko ze schodów i po ciuchu wzięłam jedzenie. Miałam szczęście, że miała na uszach słuchawki. Ze zdobyczą pobiegłam do salonu, włączyłam telewizor i już po chwili konsumowałam to niebo w gębie, lecz moje delektowanie nie trwało długo bo już po chwili usłyszałam krzyki mojej siostruni.
-Laura, do cholery jasnej! Oddawaj moje żarcie!!- Jej krzyki pewnie obudziły wszystkich sąsiadów z okolicy, ale ja nie przejęłam się tym jakoś za specjalnie i kontynuowałam jedzenie. Co również nie trwało długo bo wparowała do salonu.
-No ja cię chyba zakopie w lesie! Zobaczysz ja już coś na ciebie wymyśle- krzyczała wymachując przede mną rękami.
Na całe szczęście to zajście nie trwało długo bo Van zorientowała sie, że przecież ma dzisiaj iść na plan bo kończą sezon swojego serialu. Po skończony posiłku włożyłam talerz do zmywarki i skierowałam się do pokoju w celu zrobienia moich porannych czynności. Do ubrania wybrałam dzisiaj TO, włosy wyprostowałam, a na twarz nałożyłam tylko lekki podkład.
***
-A gdzie Ross? - Zapytała mnie Margaret kiedy doszłam już pod pływalnie.
-O cholibka! Kompletnie o nim zapomniałam, ale to chyba nie jest aż takie ważne?- odpowiedziałam pytaniem unosząc jedną brew.
-Ależ oczywiście, że nie tak tylko no pytam..-Odpowiedziała lekko zawstydzona.
-Chodźcie już bo zaraz nie będzie miejsc - pośpieszyła nas Raini i już po chwili znalazłyśmy się w szatni. A po przebraniu się w swoje stroję na basenie.
*Ross*
- Ale dlaczego ona z nami musi iść? -jęczał Ellington, kiedy cała czwórka zmierzała pod dom Mai.
- Bo to moja dziewczyna, jak nie chcesz nie musisz iść- warknąłem na co reszta tylko wzdychnęła.
Jeżeli chodzi o tego email'a przestałem się już nim przejmować, w końcu nic się nie dzieję, a równie dobrze mogła to być pomyłka. Moje rozmyślenia przerwał Tom.
-Posłuchajcie, kiedy już Maia sobie pójdzie to muszę wam powiedzieć coś naprawdę ważnego - mówił zestresowany.
-Jasne - odparliśmy wszyscy razem.
***
*Narrator*
Cała banda Ross'a i Maia kierowali się ku pobliskiej pływalni, kiedy już po chwili znaleźli się w budynku, Calum poszedł zakupić wejściówki i udali się do swojej szatni, Maia dla dziewczyn, a reszta do męskiej.
Kiedy już weszli na basen postanowili wejść do wody i zagrać gdyż Ellington wziął se sobą piłkę plażową.
Gra trwała w najlepsze dopóki Ross przez przypadek wypuścił piłkę która następnie trafiła w głowie jakiejś dziewczynie, jako, że blondyn jej nie złapał musiał iść przeprosić, a gdy podszedł do dziewczyny jego oczom ukazała się Margaret, przyjaciółka Laury.
*Ross*
-O Ross! -pisnęła Margaret na mój widok, ale po chwili poczerwieniała na twarzy.
-Chciałem cię przepr.. - nie dokończyłem zdania bo zjawiła się reszta dziewczyn.
- Hej Ross - przywitały się obie.
-Cześć wam- odpowiedziałem z uśmiechem.
- Co ty tutaj robisz? - zapytała po chwili brunetka.
-A co można robić na basenie? - odpowiedziałem pytaniem na co Laura wzruszyła ramionami.
-Dobra idę do reszty i Margaret przepraszam cię jeszcze raz za to uderzenie. Blondynka nic nie odpowiedziała tylko gapiła się na mnie, lecz po chwili oprzytomniała i odpowiedziała jąkaniem, że nic się nie stało. A ja wróciłem do dziewczyny i przyjaciół.
***
*Laura*
-A Margaret się zakochała w Ross'ie- krzyczałyśmy kiedy odprowadzałyśmy wraz z Raini Marg do domu.
-Po 1 to w nikim się nie zakochałam, a po 2 on ma dziewczynę!- krzyknęła ze złością kiedy doszłyśmy pod jej dom. Szybko się z nią pożegnałyśmy i poszłyśmy z Raini w stronę swoich domów.
Kiedy weszłam już na wstępie zobaczyłam moją siostrunie trzymającą coś na swoich kolanach w salonie, strasznie mnie to zaciekawiło co ona znów kombinuję więc gdy tylko ściągnęłam buty pomaszerowałam,a by to sprawdzić. Na kolanach siedział u niej czarny kot zwinięty w kłębek.
-A tobie to po co? - zapytałam zdziwiona.
-Nie nazywaj go'' TO'' tylko on ma imię - warknęła.
-A jak się zwie?
-Puszek - jak tylko usłyszałam to imię zaczęłam zwijać się ze śmiechu.
- Śmiej się, śmiej, ale dla twojej wiadomości zdążyłam go wytresować tak, że za każdym razem jak będziesz próbowała mi coś wywinąć to będziesz miała z nim do czynienia- odparła i wyszła ze swoim kotem z salonu.
A ja wstałam i udałam się do mojego królestwa, zastanawiając się czy nie wysłać mojej siostry do psychiatry.
*Ross*
-To co takiego miałeś nam powiedzieć - zapytałem Toma kiedy już odprowadziliśmy Mai'ę do jej domu.
- No bo....wczoraj dowiedziałem się, że rodzice dostali dobrą pracę w Australii i za 2 dni wyjeżdżamy- po tych słowach wszyscy zamarliśmy.
_________
Hej wam!
Rozdział miał być trochę wcześniej, ale niestety zmarł mi dziadek no i to tak wszystko wyszło.
Następny rozdz piszę Ania, więc myślę, że długo nie będziecie czekać.
Pozdrawiam, Suzanne x
Ps. Poprawiłam prolog, czemu nikt nie napisał, że jest tam aż tyle błędów?!
TWÓJ KOMENTARZ = MOTYWACJA DLA MNIE
Więc zdecydowałam wrócić się, aby sprawdzić od kogo to przyszło. Już po chwili okazało się, że wiadomość wysłała do mnie Margaret, a brzmiała ona następująco:
" Hej Laura! Co powiesz na basen dzisiaj o 15? Ja, ty, Raini i możesz wziąć Ross'a. Odpisz:) "
Poniekąd zdziwiła mnie wiadomość od niej o tej godzinie, ale oczywiście zgodziłam się na spotkanie. Kiedy już odłożyłam telefon z powrotem na półkę, wyszłam z pokoju kierując się do kuchni gdzie Vanessa robiła jak zwykle tylko: SOBIE śniadanko. Ale nie ma tego złego co by na dobre wyszło, kiedy Nessa położyła swoją jajecznicę na talerz który znajdował się na stole i obróciła się żeby ogarnąć trochę po przygotowaniach, ja zeszłam szybko ze schodów i po ciuchu wzięłam jedzenie. Miałam szczęście, że miała na uszach słuchawki. Ze zdobyczą pobiegłam do salonu, włączyłam telewizor i już po chwili konsumowałam to niebo w gębie, lecz moje delektowanie nie trwało długo bo już po chwili usłyszałam krzyki mojej siostruni.
-Laura, do cholery jasnej! Oddawaj moje żarcie!!- Jej krzyki pewnie obudziły wszystkich sąsiadów z okolicy, ale ja nie przejęłam się tym jakoś za specjalnie i kontynuowałam jedzenie. Co również nie trwało długo bo wparowała do salonu.
-No ja cię chyba zakopie w lesie! Zobaczysz ja już coś na ciebie wymyśle- krzyczała wymachując przede mną rękami.
Na całe szczęście to zajście nie trwało długo bo Van zorientowała sie, że przecież ma dzisiaj iść na plan bo kończą sezon swojego serialu. Po skończony posiłku włożyłam talerz do zmywarki i skierowałam się do pokoju w celu zrobienia moich porannych czynności. Do ubrania wybrałam dzisiaj TO, włosy wyprostowałam, a na twarz nałożyłam tylko lekki podkład.
***
-A gdzie Ross? - Zapytała mnie Margaret kiedy doszłam już pod pływalnie.
-O cholibka! Kompletnie o nim zapomniałam, ale to chyba nie jest aż takie ważne?- odpowiedziałam pytaniem unosząc jedną brew.
-Ależ oczywiście, że nie tak tylko no pytam..-Odpowiedziała lekko zawstydzona.
-Chodźcie już bo zaraz nie będzie miejsc - pośpieszyła nas Raini i już po chwili znalazłyśmy się w szatni. A po przebraniu się w swoje stroję na basenie.
*Ross*
- Ale dlaczego ona z nami musi iść? -jęczał Ellington, kiedy cała czwórka zmierzała pod dom Mai.
- Bo to moja dziewczyna, jak nie chcesz nie musisz iść- warknąłem na co reszta tylko wzdychnęła.
Jeżeli chodzi o tego email'a przestałem się już nim przejmować, w końcu nic się nie dzieję, a równie dobrze mogła to być pomyłka. Moje rozmyślenia przerwał Tom.
-Posłuchajcie, kiedy już Maia sobie pójdzie to muszę wam powiedzieć coś naprawdę ważnego - mówił zestresowany.
-Jasne - odparliśmy wszyscy razem.
***
*Narrator*
Cała banda Ross'a i Maia kierowali się ku pobliskiej pływalni, kiedy już po chwili znaleźli się w budynku, Calum poszedł zakupić wejściówki i udali się do swojej szatni, Maia dla dziewczyn, a reszta do męskiej.
Kiedy już weszli na basen postanowili wejść do wody i zagrać gdyż Ellington wziął se sobą piłkę plażową.
Gra trwała w najlepsze dopóki Ross przez przypadek wypuścił piłkę która następnie trafiła w głowie jakiejś dziewczynie, jako, że blondyn jej nie złapał musiał iść przeprosić, a gdy podszedł do dziewczyny jego oczom ukazała się Margaret, przyjaciółka Laury.
*Ross*
-O Ross! -pisnęła Margaret na mój widok, ale po chwili poczerwieniała na twarzy.
-Chciałem cię przepr.. - nie dokończyłem zdania bo zjawiła się reszta dziewczyn.
- Hej Ross - przywitały się obie.
-Cześć wam- odpowiedziałem z uśmiechem.
- Co ty tutaj robisz? - zapytała po chwili brunetka.
-A co można robić na basenie? - odpowiedziałem pytaniem na co Laura wzruszyła ramionami.
-Dobra idę do reszty i Margaret przepraszam cię jeszcze raz za to uderzenie. Blondynka nic nie odpowiedziała tylko gapiła się na mnie, lecz po chwili oprzytomniała i odpowiedziała jąkaniem, że nic się nie stało. A ja wróciłem do dziewczyny i przyjaciół.
***
*Laura*
-A Margaret się zakochała w Ross'ie- krzyczałyśmy kiedy odprowadzałyśmy wraz z Raini Marg do domu.
-Po 1 to w nikim się nie zakochałam, a po 2 on ma dziewczynę!- krzyknęła ze złością kiedy doszłyśmy pod jej dom. Szybko się z nią pożegnałyśmy i poszłyśmy z Raini w stronę swoich domów.
Kiedy weszłam już na wstępie zobaczyłam moją siostrunie trzymającą coś na swoich kolanach w salonie, strasznie mnie to zaciekawiło co ona znów kombinuję więc gdy tylko ściągnęłam buty pomaszerowałam,a by to sprawdzić. Na kolanach siedział u niej czarny kot zwinięty w kłębek.
-A tobie to po co? - zapytałam zdziwiona.
-Nie nazywaj go'' TO'' tylko on ma imię - warknęła.
-A jak się zwie?
-Puszek - jak tylko usłyszałam to imię zaczęłam zwijać się ze śmiechu.
- Śmiej się, śmiej, ale dla twojej wiadomości zdążyłam go wytresować tak, że za każdym razem jak będziesz próbowała mi coś wywinąć to będziesz miała z nim do czynienia- odparła i wyszła ze swoim kotem z salonu.
A ja wstałam i udałam się do mojego królestwa, zastanawiając się czy nie wysłać mojej siostry do psychiatry.
*Ross*
-To co takiego miałeś nam powiedzieć - zapytałem Toma kiedy już odprowadziliśmy Mai'ę do jej domu.
- No bo....wczoraj dowiedziałem się, że rodzice dostali dobrą pracę w Australii i za 2 dni wyjeżdżamy- po tych słowach wszyscy zamarliśmy.
_________
Hej wam!
Rozdział miał być trochę wcześniej, ale niestety zmarł mi dziadek no i to tak wszystko wyszło.
Następny rozdz piszę Ania, więc myślę, że długo nie będziecie czekać.
Pozdrawiam, Suzanne x
Ps. Poprawiłam prolog, czemu nikt nie napisał, że jest tam aż tyle błędów?!
TWÓJ KOMENTARZ = MOTYWACJA DLA MNIE
wtorek, 12 sierpnia 2014
Rozdział 5
*Laura*
- Hej. - przywitał się Ross, podając ręke Raini.
- Cześć. - odpowiedziała czarnowłosa, odzajemniając gest.
Margaret stała z boku i przyglądała się blondynowi z zaciekawieniem. Czyżby ktoś się zakochał?
- Margaret! Margaret! MARGARET! - krzyknełam, a ta się "przebudziła"
- Co? - zapytała się zamyślona.
- Gucio. Co ty taka zamyślona? - odpowiedziałam pytaniem.
Przez chwile nie odpowiedała, tylko wzurszyła ramionami. Ciszę przerwał Ross, pytając:
- Może pójdziemy na pizze?
- Tak! - pisnełyśmy razem z Raini.
- Ja odpadam. - oznajmiła Merg.
- Szkoda. - weschnełam.
Pożegnaliśmy się z blondynką po czym skierowaliśmy się do pizzeri.
***
- Dobra ta pizza! - rzekłam z pełną buzią.
- Zawsze tutaj przychodze z kumplami. - oświadczył Ross i wziął do ręki butelke pepsi.
- Ej. To moje! - krzyknełam i wszystkie oczy skierowały się na mnie.
- Co tak się patrzycie? - warknął blondyn. Nagle się wszyscy odwrócili się w swoje strony.
Dokończyliśmy pizze, pożegnaliśmy się i każdy poszedł do siebie.
*Ross*
Ta Margaret jest całkiem ładna, ale ja mam dziewczynę. Ech... Postanowiłem się umówić z Maią do kina, a może nie... Dobra zadzwonię. Wyjąłem z kieszeni swojego smartfona i wykręciłem numer do Mai.
*Rozmowa telefoniczna*
M: Halo?
R: Hej kochanie.
M: Hej Ross. Coś chciałeś?
R: Może poszłabyś ze mną do kina?
M: Chętnie, ale nie na horror.
R: Spoko. No to będe po ciebie za godzinę.
M: Dobrze. Kocham cię.
R: - Ja też cię kocham. Pa
M: Pa.
*Koniec rozmowy telefonicznej*
No to za godzinę muszę być pod domem Mai. - pomyślałem.
Po wejściu do posiadłość odrazu pobiegłem do pokoju przygotować się na randkę. Wybrałem świeże ciuchy i z nimi podreptałem do łazienki. Tam rozebrałem się do naga i wskoczyłem pod prysznic. Po 5 minutach wyszłem z niego i wytarłem się ręcznikiem. Po osuszeniu się ubrałem się w naszykowany zestaw. Te wszystkie czynności zajeły mi 15 minut. Miałem jeszcze sporo czasu, więc włączyłem laptopa. Najpierw weszłem na facebook'a, 5 powiadomień i jedno zaproszenie na znajomych. Lecimy dalej. Twitter, też nic ciekawego. Jeszcze została mi poczta. Zalogowałem się na e-mail'a. Nowa wiadomość. Kliknąłem, ale jej zawartość zawaliła, czy to tak można nazwać? Nie wiem.
" Myślisz, że twoja dziewczyna jest taka święta i kochać cię? Hahaha to śmieszne. Dzisiaj zobaczysz, co to znaczy być skrzywdzonym. Pa"
Kto mi to mógł wysłać. Maia raz mnie zdradziła, ale jej wybaczyłem. Czyżby znowu to zrobiła. Chyba nie jesteśmy sobie pisani... I jeszcze coś wspomniał, że zobaczę jak to być skrzywdzonym. Nie rozumiem tego.
***
- Hej kochanie. - przywitała sie ze mną brunetka i pocałowała mnie w usta.
- Cześć. - odpowiedziałam po geście.
- Poczekaj chwileczkę. - powiedziała i na chwilę pobiegła na górę.
Po 5 minutach zeszła na dół i tak mogliśmy wyruszyć do kina. W czasie drogi gadaliśmy (czytaj: Maia) o jakiś sukienkach, że je chce i bla, bla, bla. W pewnej chwili przypomniałem sobie o tej wiadomości. Już nie słuchałem dziewczyny, tylko rozmyślałem. Kto by mógł mnie skrzywdzić? I co ma s tym wspólnego Maia. Nie wiem. Z rozmyśleń wybudził mnie głos wspomnianej dziewczyny.
- Ross! Słuchasz wogule? - zapytała zdenerwowana.
- Nie, przepraszam. - odpowiedziałem "ze skruchą"
- O! Już dobrze. Jesteśmy. - oznajmiła z uśmiechem na twarzy.
Weszliśmy do środka, poszliśmy kupić bilety i po staniu 30 minut w kolejce mogliśmy zmierzać na film.
***
Film ciągnął mi się okropnie długo, a wszystko przez to, że Maia musiała wybrać jakiś typowo ''Babski''
Po skończonym seansie podprowadziłem dziewczynę pod dom i pocałowałem ją w policzek na pożegnanie, co oczywiście odwzajemniła. Do domu wracałem cały czas myśląc o tej głupiej wiadomości, Co ona może do cholery oznaczać?!
Wróciłem do domu ok 22, więc nie musiałem tłumaczyć się mamie gdzie przebywałem, od razu kiedy wszedłem do pokoju udałem się do łazienki gdzie umyłem zęby i ubrałem bokserki, po skończonych czynnościach postanowiłem jeszcze raz sprawdzić E-mail'a, tak dla pewności. Już na wstępie ujrzałem tam widniejącą wiadomość od tego samego ''Anonima.''
'' Pewnie zastanawiasz się co to wszystko znaczy? Spokojnie długo nie musisz. ''
Robi się coraz ciekawiej - powiedziałem sam do siebie kiedy zamykałem laptopa i odkładałem go na biurko, z nadzieją, że w końcu wszystko się wyjaśni położyłem się spać.
*Laura*
- Vanessa! Czy ty chcesz pożegnać się ze swoim życiem?!!- Krzyknęłam do siostry kiedy ta postanowiła zafundować mi pobudkę o 6 nad ranem.
- Laura, naprawdę tego nie chciałam....chociaż? TAK CHCIAŁAM!- odpowiedziała i wybiegła z mojego królestwa.
Trzy światy z nią mam - powiedziała sama do siebie wstając z łóżka i kierując się w stronę drzwi. Już miałam naciskać klamkę kiedy usłyszałam dźwięk sms'a, który przyszedł właśnie na moją komórkę.
___________
Hej wam! Tak wiem rozdziału nie było już dawno, ale tak jak pisałam szukałam osoby do pomocy.
Jak widać znalazłam ją i to właśnie ona napisała większą część rozdziału, od teraz będą one publikowane normalnie.
Pozdrawiamy!
~Suzanne i Ania.
- Hej. - przywitał się Ross, podając ręke Raini.
- Cześć. - odpowiedziała czarnowłosa, odzajemniając gest.
Margaret stała z boku i przyglądała się blondynowi z zaciekawieniem. Czyżby ktoś się zakochał?
- Margaret! Margaret! MARGARET! - krzyknełam, a ta się "przebudziła"
- Co? - zapytała się zamyślona.
- Gucio. Co ty taka zamyślona? - odpowiedziałam pytaniem.
Przez chwile nie odpowiedała, tylko wzurszyła ramionami. Ciszę przerwał Ross, pytając:
- Może pójdziemy na pizze?
- Tak! - pisnełyśmy razem z Raini.
- Ja odpadam. - oznajmiła Merg.
- Szkoda. - weschnełam.
Pożegnaliśmy się z blondynką po czym skierowaliśmy się do pizzeri.
***
- Dobra ta pizza! - rzekłam z pełną buzią.
- Zawsze tutaj przychodze z kumplami. - oświadczył Ross i wziął do ręki butelke pepsi.
- Ej. To moje! - krzyknełam i wszystkie oczy skierowały się na mnie.
- Co tak się patrzycie? - warknął blondyn. Nagle się wszyscy odwrócili się w swoje strony.
Dokończyliśmy pizze, pożegnaliśmy się i każdy poszedł do siebie.
*Ross*
Ta Margaret jest całkiem ładna, ale ja mam dziewczynę. Ech... Postanowiłem się umówić z Maią do kina, a może nie... Dobra zadzwonię. Wyjąłem z kieszeni swojego smartfona i wykręciłem numer do Mai.
*Rozmowa telefoniczna*
M: Halo?
R: Hej kochanie.
M: Hej Ross. Coś chciałeś?
R: Może poszłabyś ze mną do kina?
M: Chętnie, ale nie na horror.
R: Spoko. No to będe po ciebie za godzinę.
M: Dobrze. Kocham cię.
R: - Ja też cię kocham. Pa
M: Pa.
*Koniec rozmowy telefonicznej*
No to za godzinę muszę być pod domem Mai. - pomyślałem.
Po wejściu do posiadłość odrazu pobiegłem do pokoju przygotować się na randkę. Wybrałem świeże ciuchy i z nimi podreptałem do łazienki. Tam rozebrałem się do naga i wskoczyłem pod prysznic. Po 5 minutach wyszłem z niego i wytarłem się ręcznikiem. Po osuszeniu się ubrałem się w naszykowany zestaw. Te wszystkie czynności zajeły mi 15 minut. Miałem jeszcze sporo czasu, więc włączyłem laptopa. Najpierw weszłem na facebook'a, 5 powiadomień i jedno zaproszenie na znajomych. Lecimy dalej. Twitter, też nic ciekawego. Jeszcze została mi poczta. Zalogowałem się na e-mail'a. Nowa wiadomość. Kliknąłem, ale jej zawartość zawaliła, czy to tak można nazwać? Nie wiem.
" Myślisz, że twoja dziewczyna jest taka święta i kochać cię? Hahaha to śmieszne. Dzisiaj zobaczysz, co to znaczy być skrzywdzonym. Pa"
Kto mi to mógł wysłać. Maia raz mnie zdradziła, ale jej wybaczyłem. Czyżby znowu to zrobiła. Chyba nie jesteśmy sobie pisani... I jeszcze coś wspomniał, że zobaczę jak to być skrzywdzonym. Nie rozumiem tego.
***
- Hej kochanie. - przywitała sie ze mną brunetka i pocałowała mnie w usta.
- Cześć. - odpowiedziałam po geście.
- Poczekaj chwileczkę. - powiedziała i na chwilę pobiegła na górę.
Po 5 minutach zeszła na dół i tak mogliśmy wyruszyć do kina. W czasie drogi gadaliśmy (czytaj: Maia) o jakiś sukienkach, że je chce i bla, bla, bla. W pewnej chwili przypomniałem sobie o tej wiadomości. Już nie słuchałem dziewczyny, tylko rozmyślałem. Kto by mógł mnie skrzywdzić? I co ma s tym wspólnego Maia. Nie wiem. Z rozmyśleń wybudził mnie głos wspomnianej dziewczyny.
- Ross! Słuchasz wogule? - zapytała zdenerwowana.
- Nie, przepraszam. - odpowiedziałem "ze skruchą"
- O! Już dobrze. Jesteśmy. - oznajmiła z uśmiechem na twarzy.
Weszliśmy do środka, poszliśmy kupić bilety i po staniu 30 minut w kolejce mogliśmy zmierzać na film.
***
Film ciągnął mi się okropnie długo, a wszystko przez to, że Maia musiała wybrać jakiś typowo ''Babski''
Po skończonym seansie podprowadziłem dziewczynę pod dom i pocałowałem ją w policzek na pożegnanie, co oczywiście odwzajemniła. Do domu wracałem cały czas myśląc o tej głupiej wiadomości, Co ona może do cholery oznaczać?!
Wróciłem do domu ok 22, więc nie musiałem tłumaczyć się mamie gdzie przebywałem, od razu kiedy wszedłem do pokoju udałem się do łazienki gdzie umyłem zęby i ubrałem bokserki, po skończonych czynnościach postanowiłem jeszcze raz sprawdzić E-mail'a, tak dla pewności. Już na wstępie ujrzałem tam widniejącą wiadomość od tego samego ''Anonima.''
'' Pewnie zastanawiasz się co to wszystko znaczy? Spokojnie długo nie musisz. ''
Robi się coraz ciekawiej - powiedziałem sam do siebie kiedy zamykałem laptopa i odkładałem go na biurko, z nadzieją, że w końcu wszystko się wyjaśni położyłem się spać.
*Laura*
- Vanessa! Czy ty chcesz pożegnać się ze swoim życiem?!!- Krzyknęłam do siostry kiedy ta postanowiła zafundować mi pobudkę o 6 nad ranem.
- Laura, naprawdę tego nie chciałam....chociaż? TAK CHCIAŁAM!- odpowiedziała i wybiegła z mojego królestwa.
Trzy światy z nią mam - powiedziała sama do siebie wstając z łóżka i kierując się w stronę drzwi. Już miałam naciskać klamkę kiedy usłyszałam dźwięk sms'a, który przyszedł właśnie na moją komórkę.
___________
Hej wam! Tak wiem rozdziału nie było już dawno, ale tak jak pisałam szukałam osoby do pomocy.
Jak widać znalazłam ją i to właśnie ona napisała większą część rozdziału, od teraz będą one publikowane normalnie.
Pozdrawiamy!
~Suzanne i Ania.
czwartek, 7 sierpnia 2014
Ważne!
Z racji tego, że współzałożycielka odeszła będę chyba musiała zamknąć bloga. Chyba, że ktoś jest chętny i zgłosi się do pomocy w pisaniu rozdziałów, w przeciwnym razie zamknę go.
Pozdrawiam
Suzanne x
Subskrybuj:
Komentarze (Atom)


