!NOTKA!
[...] -No pewnie! Tak w ogóle właśnie miałam do ciebie dzwonić, nie uwierzysz czego się dowiedziałam!!
-Czego?- zapytałam z lekką ciekawością
-Opowiem ci wszystko jak się spotkamy, przyjdź do centrum na naszą ulubioną kawę.-
-Ok, a co z Margaret?-
-Zgarnę ją po drodze, do zobaczenia na miejscu- odpowiedziała i się rozłączyła.
Po zakończonej rozmowie schowałam telefon do kieszeni, wzięłam kluczę z szafki, ubrałam buty i wszyłam z domu, oczywiście w między czasie zamknęłam drzwi na klucz.
W drodze na miejsce cały czas zastanawiało mnie to co ma mi do powiedzenia Raini, kiedy już ujrzałam budynek centrum weszłam do niego i zaczęłam rozglądać za kawiarenką. Po kilku minutach byłam już na miejscu, a przy stoliku siedziały już moje przyjaciółki.
-No to co chciałaś mi powiedzieć?- zapytałam siadając przy stoliku.
-To tak, za chwilę zjawi się tu pewna osoba, ale proszę nie uciekaj- odpowiedziała lekko zestresowana
-A dlaczego miałabym ucie...- nie zdążyłam dokończyć bo ktoś złapał mnie za ramię.
-Laura?- na te słowa obróciłam się za siebie, a tam zobaczyłam Parkera.
Przez chwilę byłam w lekkim szoku, ale za chwilę zmieniło się to na złość i smutek.
Obiecałam coś Raini, lecz w tym wypadku musiałam stamtąd uciec, pobiegłam do pobliskiego parku i zakryłam dłonią twarz, zaczęłam płakać, nie wiem czemu. Usłyszałam, że ktoś dosiada się do mnie, byłam pewna, że jest to Parker.
-Wynoś się stąd!- krzyknęłam rozwścieczona.
-Co się stało?- odpowiedział męski głos, ale nie był to on więc wzięłam ręce z twarzy. To był Ross.
-Czego chcesz?- warknęłam
-Ja? Niczego, po prostu szedłem właśnie do kumpli, ale zobaczyłem ciebie płaczącą na ławce- odpowiedział i posłał mi promienny uśmiech. A ja spojrzałam na niego ze zdziwieniem i obróciłam głowę w drugą stronę.
-Tooo nie powiesz mi dlaczego płaczesz?- Miałam mu tego nie mówić, ale w tej chwili potrzebowałam kogokolwiek by móc się wygadać.
-Poszłam na spotkanie z moimi kumpelami gdyż jedna z nich miała mi coś powiedzieć, lecz chodziło o to, że mój były najlepszy przyjaciel i pierwszy chłopak wrócił z Argentyny..no i on tam przyszedł, a ja nie chciałam go już widzieć do końca życia po tym co mi zrobił- odpowiedziałam i wytarłam ręką łzy.
-A co ci takiego zrobił?- zapytał z wyraźną ciekawością.
-Wolę to zachować dla siebie- odpowiedziałam szybko.
-Wiesz co zrezygnuję z wyjścia z kumplami, może zachcesz się przejść na lody? Obiecuję, że to poprawi ci humor.-
-Dobra.- odpowiedziałam i uśmiechnęłam się. I tak nie mam niczego do roboty.
Kiedy wstaliśmy od razu udaliśmy się w kierunku budki z lodami, która znajdowała się blisko plaży, przez całą drogę zadawałam sobie pytanie -Przeprosić go za moje ostatnie zachowanie? Czy może już tego nie wspominać?-
Po kilku minutowej drogi w ciszy doszliśmy w końcu na miejsce, usiadłam przy stoliku, a Ross poszedł po lody.
-Wziąłem ci Vaniliowe, mogą być?- zapytał na co ja tylko przytaknęłam.
Siedzieliśmy w ciszy i obserwowaliśmy piękny zachód Słońca bo jakoś nikt z nas nie chciał psuć tej chwili.
-To co teraz może trochę się zabawimy?- powiedział z chytrym uśmieszkiem, kiedy już skończył jeść. ( A raczej lizać XDD ~ od aut.) A ja tylko spojrzałam na niego z przerażeniem.
Wstał z krzesła i pociągnął mnie w stronę plaży, taaa spodziewałam się tego. Wziął mnie na barana i wrzucił prosto do lodowatej wody, a żebym nie tylko ja była cała zmoczona zaczęłam udawać, że się topie. Ross przerażony tą sytuacją wskoczył za mną do wody, kiedy już do mnie podpłynął, przestałam udawać i zaczęłam go chlapać i śmiać się w niebo głosy, już nawet zapomniałam o tej lodowatej wodzie.
*Raini*
-Mogłam się tego spodziewać- powiedziałam do siedzącej na przeciw mnie Margaret.
-Jeszcze jej przejdzie, zobaczysz- pocieszyła mnie.
-Może zamiast jego my jej to powiemy?- zapytałam Marg. (Skrót od Margaret. ~od aut.)
-Dobry pomysł, chodźmy od razu- odpowiedziałam i wstałam z krzesła.
*
-Dobrze, do widzenia. - pożegnałam się z rodzicami Lau i poszłam do stojącej za furtką blondynki.
-Nie ma jej?- zapytała lekko zdziwiona.
-Nie.- odpowiedziałam krótko.
Kierowałyśmy się z Margaret do mnie, kiedy to mijając plaże zauważyłam pewną brunetkę siedzącą i roześmianą w wodzie z jakimś blondynem. Zaraz, zaraz to przecież....Laura!
Brunetka chyba to usłyszała bo obróciła się w moją stronę i lekko zawstydziła.
Wyszła nagle z wody, a za nią ten chłopak i skierowali się w naszą stronę.
-Ja tu się o ciebie zamartwiam, a ty wygłupiasz z jakimś chłopakiem?!- wkurzyłam się.
-Ja poprostu chciałam się rozweselić po tym okropnym spotkaniu!- odpowiedziała również zła.
-Przepraszam..-
-Wiem, że się martwisz, ale nie powinnaś od razu wybuchnąć. -
-Wiem, trochę mnie poniosło, może przedstawisz nas swojemu koledze?-
-To jest Ross, Ross to jest Raini i Margaret.
________________________
Przepraszam za bardzo długi brak rozdziału gdyż byłam na wakacjach i nie miałam możliwości napisania go.
Rozdział jest za przeroszeniem do dupy, ale to tylko dlatego, że odkąd przyjechałam nie mam żadnej weny twórczej, mam nadzieję, że 5 wstawi w końcu moja współzałożycielka.
Jeżeli chodzi o raure to nie myślcie, że juz za 2 rozdzialy będą razem. :)
Pozdrawiam.
Suzanne xx
Świetny:)
OdpowiedzUsuńCzekam na next, a ten był zarąbisty!!!
OdpowiedzUsuńŚwietny!!
OdpowiedzUsuńSuper rozdział :)
OdpowiedzUsuńCzekam na next :*