[..] ''Już miałam naciskać klamkę kiedy usłyszałam dźwięk sms'a, który przyszedł właśnie na moją komórkę''
Więc zdecydowałam wrócić się, aby sprawdzić od kogo to przyszło. Już po chwili okazało się, że wiadomość wysłała do mnie Margaret, a brzmiała ona następująco:
" Hej Laura! Co powiesz na basen dzisiaj o 15? Ja, ty, Raini i możesz wziąć Ross'a. Odpisz:) "
Poniekąd zdziwiła mnie wiadomość od niej o tej godzinie, ale oczywiście zgodziłam się na spotkanie. Kiedy już odłożyłam telefon z powrotem na półkę, wyszłam z pokoju kierując się do kuchni gdzie Vanessa robiła jak zwykle tylko: SOBIE śniadanko. Ale nie ma tego złego co by na dobre wyszło, kiedy Nessa położyła swoją jajecznicę na talerz który znajdował się na stole i obróciła się żeby ogarnąć trochę po przygotowaniach, ja zeszłam szybko ze schodów i po ciuchu wzięłam jedzenie. Miałam szczęście, że miała na uszach słuchawki. Ze zdobyczą pobiegłam do salonu, włączyłam telewizor i już po chwili konsumowałam to niebo w gębie, lecz moje delektowanie nie trwało długo bo już po chwili usłyszałam krzyki mojej siostruni.
-Laura, do cholery jasnej! Oddawaj moje żarcie!!- Jej krzyki pewnie obudziły wszystkich sąsiadów z okolicy, ale ja nie przejęłam się tym jakoś za specjalnie i kontynuowałam jedzenie. Co również nie trwało długo bo wparowała do salonu.
-No ja cię chyba zakopie w lesie! Zobaczysz ja już coś na ciebie wymyśle- krzyczała wymachując przede mną rękami.
Na całe szczęście to zajście nie trwało długo bo Van zorientowała sie, że przecież ma dzisiaj iść na plan bo kończą sezon swojego serialu. Po skończony posiłku włożyłam talerz do zmywarki i skierowałam się do pokoju w celu zrobienia moich porannych czynności. Do ubrania wybrałam dzisiaj TO, włosy wyprostowałam, a na twarz nałożyłam tylko lekki podkład.
***
-A gdzie Ross? - Zapytała mnie Margaret kiedy doszłam już pod pływalnie.
-O cholibka! Kompletnie o nim zapomniałam, ale to chyba nie jest aż takie ważne?- odpowiedziałam pytaniem unosząc jedną brew.
-Ależ oczywiście, że nie tak tylko no pytam..-Odpowiedziała lekko zawstydzona.
-Chodźcie już bo zaraz nie będzie miejsc - pośpieszyła nas Raini i już po chwili znalazłyśmy się w szatni. A po przebraniu się w swoje stroję na basenie.
*Ross*
- Ale dlaczego ona z nami musi iść? -jęczał Ellington, kiedy cała czwórka zmierzała pod dom Mai.
- Bo to moja dziewczyna, jak nie chcesz nie musisz iść- warknąłem na co reszta tylko wzdychnęła.
Jeżeli chodzi o tego email'a przestałem się już nim przejmować, w końcu nic się nie dzieję, a równie dobrze mogła to być pomyłka. Moje rozmyślenia przerwał Tom.
-Posłuchajcie, kiedy już Maia sobie pójdzie to muszę wam powiedzieć coś naprawdę ważnego - mówił zestresowany.
-Jasne - odparliśmy wszyscy razem.
***
*Narrator*
Cała banda Ross'a i Maia kierowali się ku pobliskiej pływalni, kiedy już po chwili znaleźli się w budynku, Calum poszedł zakupić wejściówki i udali się do swojej szatni, Maia dla dziewczyn, a reszta do męskiej.
Kiedy już weszli na basen postanowili wejść do wody i zagrać gdyż Ellington wziął se sobą piłkę plażową.
Gra trwała w najlepsze dopóki Ross przez przypadek wypuścił piłkę która następnie trafiła w głowie jakiejś dziewczynie, jako, że blondyn jej nie złapał musiał iść przeprosić, a gdy podszedł do dziewczyny jego oczom ukazała się Margaret, przyjaciółka Laury.
*Ross*
-O Ross! -pisnęła Margaret na mój widok, ale po chwili poczerwieniała na twarzy.
-Chciałem cię przepr.. - nie dokończyłem zdania bo zjawiła się reszta dziewczyn.
- Hej Ross - przywitały się obie.
-Cześć wam- odpowiedziałem z uśmiechem.
- Co ty tutaj robisz? - zapytała po chwili brunetka.
-A co można robić na basenie? - odpowiedziałem pytaniem na co Laura wzruszyła ramionami.
-Dobra idę do reszty i Margaret przepraszam cię jeszcze raz za to uderzenie. Blondynka nic nie odpowiedziała tylko gapiła się na mnie, lecz po chwili oprzytomniała i odpowiedziała jąkaniem, że nic się nie stało. A ja wróciłem do dziewczyny i przyjaciół.
***
*Laura*
-A Margaret się zakochała w Ross'ie- krzyczałyśmy kiedy odprowadzałyśmy wraz z Raini Marg do domu.
-Po 1 to w nikim się nie zakochałam, a po 2 on ma dziewczynę!- krzyknęła ze złością kiedy doszłyśmy pod jej dom. Szybko się z nią pożegnałyśmy i poszłyśmy z Raini w stronę swoich domów.
Kiedy weszłam już na wstępie zobaczyłam moją siostrunie trzymającą coś na swoich kolanach w salonie, strasznie mnie to zaciekawiło co ona znów kombinuję więc gdy tylko ściągnęłam buty pomaszerowałam,a by to sprawdzić. Na kolanach siedział u niej czarny kot zwinięty w kłębek.
-A tobie to po co? - zapytałam zdziwiona.
-Nie nazywaj go'' TO'' tylko on ma imię - warknęła.
-A jak się zwie?
-Puszek - jak tylko usłyszałam to imię zaczęłam zwijać się ze śmiechu.
- Śmiej się, śmiej, ale dla twojej wiadomości zdążyłam go wytresować tak, że za każdym razem jak będziesz próbowała mi coś wywinąć to będziesz miała z nim do czynienia- odparła i wyszła ze swoim kotem z salonu.
A ja wstałam i udałam się do mojego królestwa, zastanawiając się czy nie wysłać mojej siostry do psychiatry.
*Ross*
-To co takiego miałeś nam powiedzieć - zapytałem Toma kiedy już odprowadziliśmy Mai'ę do jej domu.
- No bo....wczoraj dowiedziałem się, że rodzice dostali dobrą pracę w Australii i za 2 dni wyjeżdżamy- po tych słowach wszyscy zamarliśmy.
_________
Hej wam!
Rozdział miał być trochę wcześniej, ale niestety zmarł mi dziadek no i to tak wszystko wyszło.
Następny rozdz piszę Ania, więc myślę, że długo nie będziecie czekać.
Pozdrawiam, Suzanne x
Ps. Poprawiłam prolog, czemu nikt nie napisał, że jest tam aż tyle błędów?!
TWÓJ KOMENTARZ = MOTYWACJA DLA MNIE

Super rozdział :*
OdpowiedzUsuńCzekam na next :D
Szczere kondolencje,
OdpowiedzUsuńFajny rozdział, proszę, niech oni nie wyjeżdżają!! ;*
Miłego poniedziałku :)
Bardzo mi przykro z powodu twojego dziadka. 3maj się kochana <3
OdpowiedzUsuńA co do rozdziału to jest na prawdę świetny :)
Czekam na kolejny :)
Kondolencje :(
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie :D ---> fallinforyour5.blogspot.com
Mam nadzieję, że wpadniecie ^.^