*Ross*
Po rozmowie z Laurą w końcu wiedziałem co mam zrobić. Nazajutrz spotkałem się z moją ''dziewczyną'' i wszystko sobie wyjaśniliśmy, przyjęła to spokojnie, a nawet sama przyznała, że ostatnimi czasy nie układało się nam za dobrze i zaproponowała przyjaźń. Jeszcze tego samego dnia wszyscy udaliśmy się na kręgielnie, tam zapoznałem moją ex z Margaret, Lau i Raini, od razu się dogadały i nawet Calum i Ratliff nie dokuczali jej czyli rzecz biorąc był to udany dzień. Jednakże jeszcze jedna sprawa mnie trapiła, a mianowicie blondynka, zaprosić ją gdzieś czy nie?
-Ross! ROSS!- Z moich rozmyśleń wyrwał mnie rudowłosy.
-Czego? - warknąłem.
-Pamiętasz, że mamy dzisiaj spędzamy dzień z moim okropnym kuzynem?
-Ach, no tak, o której on będzie?
-Za...Teraz! - krzyknął Calum i pobiegł odtworzyć drzwi wejściowe, za którymi stał jego kuzyn, Jake.
****
-Pójdziemy jeszcze raz na tą kolejkę? Prooooszę! - domagał się brunet.
-Jasne- odpowiedzieliśmy udając szczęśliwych.
Prawie cały dzień spędzaliśmy łażąc z Jake'm po wesołym miasteczku, dobra może i na początku było super, ale ile można wciąż chodzić na to samo, no ile?! No w końcu mus to mus.
*Laura* (w tym samym czasie)
-Laura proszę pójdziemy do lam?- błagał wciąż Ellington.
-Czy ty myślisz, że chce nam się po raz setny je oglądać!!- wkurzyła się moja siostra.
Dzisiaj skoro Ross i Calum byli zajęci, Raini wymyśliła abyśmy ja, Maia, Margaret, Van i Ratliff udali się do Zoo, każdemu spodobał się pomysł, ale po dłuższym pobycie tam prawie wszyscy chcieli już wracać, prawie bo Ellington nie mógł oderwać wzroku od Lam, a zwłaszcza takiej jednej, którą nazwał Alex.
-Chodźmy, no nie wiem na lody, kebaba pizz'e, gdziekolwiek tylko wyjdźmy już stąd. - powiedziała już załamana Maia na co wszyscy prócz bruneta przytaknęli.
-Dobra pójdę z wami, ale pierw pożegnam się z Alex! - powiedział zrozpaczony.
-Jak chcesz my już idziemy będziemy w naszej ulubionej pizz'eri- oznajmiłam i udałam się z resztą w stronę wyjścia.
***
W pizz'eri siedzieliśmy już od 1h, a po brunecie ani śladu. Zdążyliśmy zjeść pizz'e oraz zadzwonić po Calum'a i Ross'a, którzy odprowadzili kuzyna i przyszli posiedzieć z nami. A no tak jeszcze jedno blondyn zaprosił Margaret na spacer dlatego więc wyszli wcześniej, cieszę się, że w końcu udało mu się to zrobić.
-Ej, dobra to już nie jest śmieszne, gdzie on jest?!- zapytała wystraszona Raini.
-Spokojnie, zadzwonię do niego- odpowiedział spokojnie Calum.
*Narrator*
Rudowłosy postanowił zadzwonić do Ellingtona, po 3 sygnałach brunet odebrał i powiedział im, ażeby to wyszli przed restauracje bo ma dla nich niespodzianke to co tam ujrzeli przeszło ich najśmielsze oczekiwania, Ratliff stał tam z Alex, swoją lamą. Każdy z nich zaczął panikować, a brunet zadowolony z siebie patrzył na nich ze zdziwieniem wymalowanym na twarzy.
-Jak ty żeś to zrobił?! - krzyknęła Maia.
-Normalnie, jak nikt nie patrzył po prostu ją stamtąd zabrałem- odpowiedział dumny.
-Pójdziemy za to siedzieć!- powiedziała załamana Vanessa.
-Spokojnie kochaniutka nic nam nie grozi. - powiedział z uśmiechem i poklepał ją po plecach, a ta spojrzała na niego z mordem w oczach.
-Nic nam nie grozi bo pójdziemy i ją oddamy. - rzekła Laura.
-Nie ma mowy!!- krzyknął obrażony brunet.
***
Cała piątka kiedy tylko się ściemniło udała się z powrotem do zoo, Ellington przez całą drogę płakał, że nie chcę opuszczać swojej jedynej prawdziwej miłości.
-Uśmiech losu można zobaczyć nawet w tych najciemniejszych chwilach, jeśli tylko pamięta się żeby zapalić światło- pocieszała go Laura.
-Siostrunio, za dużo Harr'ego Potter'a się naczytałaś- chrząknęła Van.
Po 10 min byli już na miejscu, ale co to? Zoo było już zamknięte. Calum wpadł na pomysł żeby przywiązać Alex do barierki koło wejścia, może i nie był to rozsądny pomysł, lecz nic innego nie mogli zdołać wymyślić.
Kiedy już robili to co mieli zrobić, każdy poszedł w swoją stronę.
*Laura*
Szalony dzień- pomyślałam idąc z moją siostrą do domu, nagle poczułam, że mój telefon zaczyna drgać, wyciągnęłam go z kiszeni i zobaczyłam, że dostałam sms'a od Marg. Momentalnie zrzedła mi mina, ale odblokowałam telefon i odczytałam go.
''Omg, ten spacer był świetny! Jutro idziemy na randkę! A jak tam u was? Coś mnie ominęło?''
Ojj dużo..
________________
Hej, jak rozdział? Wiem jest nudny, ale cóż ważne, że coś. :/
Posłuchajcie jeżeli chcecie aby ten blog nadal istniał (a dopiero się rozkręcam XD)
musicie mi pomóc go promować/ polecać, jeżeli do następnego rozdziału nie wzrośnie liczba obserwujących będę musiała go zamknąć.
A tak z innej baczki nie sądzicie, że Rargaret jest słodka? :D
Oby do następnego.
Suzanne & Ania

Świetny, czekam na kolejny :)
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział :)
OdpowiedzUsuńCzekam na next :*
Cudny *.*
OdpowiedzUsuń